Wracam po długiej przerwie z recenzją.
Już jest! Kolejna pozycja z dorobku jakże bliskiej mojemu sercu autorki. Kaja Platowska powraca z przejmującą powieścią "To nie twoja wina".
Tematyka jak zwykle trudna i gorzka, ale też ważna. Tym razem na tapecie mamy gwałt i nękanie psychiczne. Książka może nie jest z kategorii lekkiej lektury do poduszki, ale daje się pochłonąć w dwa wieczory i nie pozwala zasnąć.
Wątek, który wysuwa się na pierwszy plan i który przede wszystkim zwrócił moją uwagę jest lęk. Paraliżujący, blokujący racjonalne myślenie, wyniszczający lęk, który zawładnął życiem głównej bohaterki i trzymał w swoich szponach prawie do końca książki.
Irracjonalne zachowania i bierność Patrycji podyktowane tym lękiem może wzbudzać nasze zdziwnienie, a nawet niechęć, jednak taka właśnie okazuje się być smutna rzeczywistość ofiary przemocy fizycznej i psychicznej. Co gorsza bohaterkę zaczynają w pewnym momencie dręczyć także poczucie winy i wyrzuty sumienia, co tylko szczelniej zamyka ją w świecie, w którym jej oprawca przejmuje całkowitą kontrolę nad jej życiem. Dodatkowo izolacji sprzyja fakt, że Patrycja pod wpływem gróźb dręczyciela boi się podzielić z kimkolwiek swoją niedolą.
Zastraszoną i zgnęłbioną Patrycję, jak to zwykle u Platowskiej, spotyka jednak, ku uldze czytelnika, szczęśliwie zakończenie.
Przyznam, że na początku była we mnie niezgoda na decyzje i wybory podejmowane przez bohaterkę, na jej całkowite poddanie się sytuacji. Jednak im dalej w las tym bardziej rozumiałam i byłam sobie w stanie wyobrazić położenie, w którym się znalazła. Lęk jest jedną z najpotężniejszych emocji i nawet jeśli nie doświadczyłam go w takim kontekście, to pojawiła się we mnie duża empatia dla bohaterki. Jedynie niezaspokojona pozostała we mnie potrzeba ukarania gwałciciela.
Polecam, jak każdą zresztą książkę autorstwa Kai Platowskiej <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz