Wpadła mi ostatnio w ręce moja "teczka pracy nad sobą". Założyłam ją, kiedy rozpoczęłam psychoterapię. Ciężko mi było uwierzyć, ile dysfunkcyjnych przekonań i negatywnych schematów we mnie tkwiło. Patrzę wstecz i nie poznaję osoby, którą byłam.
Przestałam niezdrowo i na siłę dążyć do perfekcji we wszystkim, czego się podejmuję. Pozwalam na niedoskonałość i bycie sobą, a nie chodzącym ideałem. Nie stawiam już na pierwszym miejscu cudzego szczęścia zamiast własnego. Opinie innych ludzi nie są już dla mnie ważniejsze od tego, co sama myślę na swój temat. Nie boję się już straty i bólu po niej. Przeżywam złe emocje jak nieodzowną część życia, zamiast uciekać przed nimi. Mam odwagę mieć własne zdanie i dbać o swoje potrzeby. Nie obawiam się odrzucenia i braku akceptacji.
Mimo, że wciąż jeszcze czuję się jak dziecko, które stawia pierwsze kroki wiem, że jest we mnie duża dojrzałość i pragnę dalej się rozwijać i uczyć tak, jak nauczyłam się na wszystkich swoich dotychczasowych błędach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz