Dawno mnie tu nie było i rzadko ostatnio wpadam. Tyle się u mnie działo...
Ale może jest jeszcze ktoś, kto czyta...
Paskudną zarazę mam już za sobą. Oby sytuacja się nie powtórzyła. Przyszło nam żyć w trudnych czasach, ale nie będę się nad tym rozwodzić, bo to temat przygnębiający i nie o tym jest ten blog.
Sprawy z książką posuwają się do przodu. Udało się zebrać potrzebną na wydanie kwotę. Premiera równo za 6 tygodni. Drżę z podekscytowania! Z rozpędu zabrałam się za kolejną powieść, również w temacie dwubiegunówki, tym razem opowiem kilka historii z perspektywy osób bliskich.
Niedawno stuknęło mi 7 lat w remisji. A więc nuda, stabilizacja i brak huśtawek. Jestem z tego powodu szczęśliwa, bo to pozwala mi tworzyć. Wkręciłam się w to pisanie, oj wkręciłam ;) Tak sobie myślę, że tym moim pisaniem nie tylko funduję sobie terapię, ale może robię coś pożytecznego. Jeśli nawet jednej osobie pomogą moje wypociny, to spełniłam swoją misję. Dzięki książce poznałam kilka nowych, ciekawych osób, które wniosły do mojego życia wiele dobrego.
Postaram się niedługo znów zawitać.
Trzymajcie się i wypatrujcie wkrótce powieści "Piętna" w EMPiKU... ;)