poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Cieszę się, że nie ominęło mnie tych kilka tak ulotnych chwil, kiedy świat budzi się spowrotem do życia. Chciałam być ich uważnym świadkiem na każdym etapie. Obserwowałam bacznie zielone pączki, rosnące prawie na moich oczach. Cieszyłam wzrok rozpychającą się bezceremonialnie zielenią. Odważnie patrzyłam prosto w słońce, coraz cieplej muskające moją twarz. 
Łatwo jest przegapić te dosłownie kilka dni, kiedy szary i nijaki, zimowy świat znów zaczyna nabierać kształtów i kolorów. Nie chciałam sobie w tym roku na to pozwolić, nie chciałam, by omijało mnie życie.
Teraz oddycham jakby pełniej, mocniej. Całą sobą chłonę i generuję energię. Doceniam fakt, że mogę świadomie uczestniczyć w tym cyklu. Doceniam fakt, że jestem...